czwartek, 30 stycznia 2014

Jak Roszpunka

Jeszcze chwila i będę mogła powiedzieć do Migotki: "Roszpunko, dziewczę moje spuść warkocze swoje" i wejdę po nich na to nasze piąte piętro. Jak namówić trzylatkę na wizytę u fryzjera? Jeśli ktoś wie to proszę niech mnie oświeci. Migotka ma sytuację znacznie łatwiejszą niż inne dzieciaczki, bo Babcia H (moja teściowa) jest fryzjerką, co prawda w stanie spoczynku ale jednak. Cóż z tego jak nie pozwoliła jej obciąć włosów. Mi też nie da się dotknąć. Pomyślałam sobie, że może lepiej jednak będzie jeśli zrobi to ktoś obcy i wzięłam ją do mojej fryzjerki, ale też się nie dało. W marcu rok temu była u niej i wtedy się udało ale tym razem nie. Wiem, że można było na siłę - tylko po co. Póki co męczymy się,  a włosy są już do pasa. Z czesaniem problem, z myciem problem i z suszeniem też. W desperacji utnę jak będzie spała. Jak wyjdzie tak wyjdzie, dobrze że jest zima i czas czapkowy.

3 komentarze:

  1. Haha. Poczytaj co ja synowi z glowy zrobilam.w zeszla niedziele.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli z włoskami jest tak samo jak z obcinaniem pazurków to czeka mnie to samo. Fajnie się czyta Twojego bloga.Bardzo fajną masz rożnicę wiekowa pomiędzy dzieciaczkami. Też tak bym chciała. Tylko muszę znaleźć pracę ! :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń