środa, 8 stycznia 2014

Pokarało mnie

Nie wiem co za wirusa on przyniósł ale jest on straszny. W piątek i mnie dopadł. Zaczęło się od bólu głowy i gorączki. Z godziny na godzinę temperatura była coraz wyższa. Dzwoniłam do położnej, bo nie wiedziałam jak to jest z karmieniem piersią ale na szczęście okazało się, że można tylko trzeba uważać żeby nie było więcej niż 39 st. Nafaszerowałam się paracetamolem i najwięcej było 38,8 st. Na wszelki wypadek przygotowałam butelkę ale nie była potrzebna. Później dodatkowo pojawił się straszny ból gardła. Jeszcze w życiu mnie tak nie bolało. A od wczoraj mam kaszel. Zrobiłam sobie syrop z cebuli i czuję się już lepiej ale kaszlem dzieciaki budzę i pewnie połowę sąsiadów też. Cóż zrobić, trzeba przeczekać ten straszny czas i już. Tata poszedł dziś trzeci raz do lekarza, bo nadal źle się czuje. Zobaczymy co tym razem mu przepiszą. Migotka już lepiej ale jeszcze zażywa leki i tylko MB jest zdrowy. I oby tak zostało.

1 komentarz:

  1. Połowę mojej rodziny (na szczęście dalszą) dopadł ten wirus, masakra bardzo Ci współczuje i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.

    OdpowiedzUsuń