czwartek, 30 stycznia 2014

Jak Roszpunka

Jeszcze chwila i będę mogła powiedzieć do Migotki: "Roszpunko, dziewczę moje spuść warkocze swoje" i wejdę po nich na to nasze piąte piętro. Jak namówić trzylatkę na wizytę u fryzjera? Jeśli ktoś wie to proszę niech mnie oświeci. Migotka ma sytuację znacznie łatwiejszą niż inne dzieciaczki, bo Babcia H (moja teściowa) jest fryzjerką, co prawda w stanie spoczynku ale jednak. Cóż z tego jak nie pozwoliła jej obciąć włosów. Mi też nie da się dotknąć. Pomyślałam sobie, że może lepiej jednak będzie jeśli zrobi to ktoś obcy i wzięłam ją do mojej fryzjerki, ale też się nie dało. W marcu rok temu była u niej i wtedy się udało ale tym razem nie. Wiem, że można było na siłę - tylko po co. Póki co męczymy się,  a włosy są już do pasa. Z czesaniem problem, z myciem problem i z suszeniem też. W desperacji utnę jak będzie spała. Jak wyjdzie tak wyjdzie, dobrze że jest zima i czas czapkowy.

poniedziałek, 27 stycznia 2014

MB

Dzisiaj napisze o nim. Chciałabym zatrzymać każdą chwilę i zapamiętać każdy uśmiech.. Jest bardzo pogodnym dzieciaczkiem, uśmiechniętym, zadowolonym i spokojnym. Uśmiecha się ciągle, nawet jak ssie pierś to na chwilkę przerywa, patrzy mi się w oczy i uśmiecha się. Uśmiech widać też w jego oczach - nie potrafię tego opisać ale tak właśnie jest. Wczoraj zaśmiał się głośno gdy się z nim bawiłam. Pięknie gaworzy a po przebudzeniu nie płacze tylko woła mnie "ej, ej".
Dziś była Pani Asia u nas i jest bardzo zadowolona z efektów rehabilitacji. Zmieniła nam kilka ćwiczeń także uczymy się nowości. Martwi ją tylko to, że rączki są jeszcze zaciśnięte tak mocno. Główkę trzyma już prosto, nie ma śladu po tym okropnym skrzywieniu i kształt główki też już jest w porządku. Będziemy ćwiczyć nadal. Pokazała mi też parę chwytów, bo prawidłowe noszenie              i obracanie przy ubieraniu są tak samo ważne jak ćwiczenia, w końcu to w ciągu dnia powtarza się wielokrotnie.
Lubi grzechotki ale i tak największym hitem jest Misiaczek Słodziaczek z Fisher -Price. Bardzo się przydaje przy ćwiczeniach, bo za nim głowę obróci zawsze.

sobota, 25 stycznia 2014

Kryzys laktacyjny

Dopadł mnie, trzyma i nie chce puścić. Może to reakcja organizmu na osłabienie po chorobie a może to ten po trzecim miesiącu, który dopada większość. Sama już nie wiem. Stosuję wszystkie metody. Pilnuję ilości płynów, piję herbatkę na laktację i piwo Karmi, jak najczęściej przystawiam MB i laktatorem pobudzam piersi ale efektów nie widzę. Sprawę pogarsza jeszcze to, że MB krótko ssie tzn. zje i na tym koniec nie chce przytulania do piersi ani usypiania. Mam nadzieję, że za chwilę wszystko ruszy i nie trzeba będzie dawać mu mleka modyfikowanego.

piątek, 24 stycznia 2014

Mamy pociąg do zabawy

Tym razem nie był to przemyślany zakup. Po prostu zobaczyłam to w Biedronce i kupiłam. Właśnie tak trafiła do nas jedna z ulubionych zabawek Migotki. Ma ją już ponad rok i ciągle lubi się nią bawić. Drewniane puzzle, z których układa się pociąg. My mamy wersję z cyferkami a były jeszcze  z literami. Migotka na pamięć już zna kolejność wagonów i układa go bardzo szybko. Nieraz bawimy się tylko w dopinanie a nieraz to prawdziwe wyścigi kto pierwszy odszuka właściwy wagon . Polecam to naprawdę świetna zabawa.




środa, 22 stycznia 2014

To już wolę...

 Przez ostatnie dni był z nami w domu Tata, bo był chory. Żałośnie to zabrzmi ale wolę jak on chodzi do pracy. Zdecydowanie wolę. Drugi wniosek do jakiego doszłam w ciągu tych dni jest taki, że musimy kupić większe mieszkanie, bo ja nie dam rady tak żyć. Moi rodzice mają trójkę dzieci i też takie mieszkanie. Ale my rozumieliśmy potrzeby innych i zachowywaliśmy się tak żeby sobie jak najmniej przeszkadzać. A on tak nie potrafi. To chyba kwestia wychowania i tego co się wynosi z domu. Dodatkowo ma przestawioną dobę, czyli późno chodzi spać i późno wstaje a to też bardzo wszystko utrudnia. MB jeszcze mało miejsca potrzebuje. Jak się zacznie robić mobilny i przybędzie mu zabawek to ja sobie tego nie wyobrażam. Gdy rozłożone jest łóżko Taty to się nie ma gdzie bawić. Suszarka na pranie plus zabawki Migotki i nie ma się jak ruszyć.  Łazienka jest przy pokoju, w którym śpią dzieci i to jest największy problem. Dokładnie z jednej strony jest wanna a z drugiej łóżeczko MB. Przy zwykłym myciu jest głośno a jak myje się Tata to jest już hałas.
Jak jeszcze kiedyś będę narzekała, że za dużo czasu spędza w pracy to sobie wyświetlę tego posta.

poniedziałek, 20 stycznia 2014

Wychowanie przez czytanie

Migotka od zawsze ma problemy ze snem. Mało go potrzebuje. Gdy była malutka spała mało. Nie miałam ani chwili dla siebie ani żeby coś w domu zrobić. Dopiero teraz gdy MB śpi tyle ile powinno tak małe dziecko już nie dziwię się, że wszystkie znajome miały czas na wszystko a ja nie. Strasznie się wtedy tym zamartwiałam, że ja to taka nieudolna jestem i niezorganizowana. Gdy miała rok i dwa miesiące przestała spać w dzień. Ponieważ Tata wraca o różnych porach a najwcześniej jest ok 20 godz w domu, a ona na niego zawsze czeka, to chodzi spać ok 22 godz. Gdy zaczęła mieć problemy z zasypianiem Mikołaj postanowił podarować jej książkę Elizy Piotrowskiej "Tupcio Chrupcio Nie mogę zasnąć"(wydawnictwo Wilga). Opowieść o małej myszce mającej tej sam problem co ona bardzo się Migotce spodobała. Nie wpłynęło to na rozwiązanie jej problemu ale i tak polecam tę książkę. Dobrze się ją czyta i ogląda. W tej serii są też inne tytuły.



sobota, 18 stycznia 2014

Nocny horror

Od kilku tygodni Migotka miała problem z zasypianiem. Chociaż na używanie czasu przeszłego jest jeszcze chyba za wcześnie. Problem nie jest jeszcze do końca rozwiązany a trzy normalne noce to jeszcze nie sukces. Zaczęło się od tego, że kładła się spać ze mną a potem na chwilę szła do taty i wracała i tak kilka razy. Następnej nocy doszedł kolejny element chciało się jej co chwilę pić. Krzyczała, że "odkaziło jej w nosku" (co to znaczy nie udało się jej sprecyzować) i na to tylko woda pomoże. Proponowałam odciąganie katarkiem ale nie chciała - zupełnie nie rozumiem dlaczego. To dałam pić raz, drugi, trzeci, bo przecież dziecku żałować wody nie będę, ogrzewanie wysusza powietrze w pokoju, niech ma. Tak, ale po pięciu minutach znowu chciała i po kolejnych znowu. A jak odmówiłam to się zaczęły wrzaski, piski i płacze. Głos Migotka ma donośny i MB się budził. Na początku takich nocy były średnio dwie w tygodniu ale ostatnio już każda tak wyglądała. Chodziliśmy spać około pierwszej godziny jak już zmęczona usypiała. Próbowaliśmy wszystkiego np. zostawialiśmy ją w spokoju z nadzieją że jak się zmęczy to w końcu sama pójdzie spać. Nic się nie sprawdziło. Trzeba było zacząć działać inaczej. Najpierw zastosowałam chwyt z nagrodą, czyli "jak pójdziesz spać bez wrzasków to dostaniesz rano nagrodę". Co usłyszałam? Migotka powiedziała, że nie chce nagrody i dalej będzie robiła to co ona chce i wrzeszczała dalej. No to wytoczyłam cięższe działo. Najgorszą karą miał być cały dzień bez bajki. W ciągu dnia ze dwa razy zapytała się, czy włączę bajkę i na tym koniec a wrzaski były nadal. Wytrzymała dwa dni. Nie wiem, czy to by poskutkowało czy też nie, bo sprawy potoczyły się inaczej. Na spacerze zaczepiła mnie sąsiadka i zapytała się mnie, czy u nas okres buntu się skończył. Opowiedziała o swojej czteroletniej córce, że nadal wrzeszczy, kładzie się na ziemi i bije każdego kto chce do niej podejść i że chyba z nią do psychologa już pójdzie. Śmiała się, że przez te wrzaski w ich domu to sąsiedzi zadzwonią na policję, że dzieciaka maltretuje i jej małą zabiorą. Przez chwilę to mi się gorąco zrobiło, że Migotka do tych swoich wrzasków to teraz jeszcze rzucanie się na podłogę i bicie dołoży po takim instruktażu, ale się pomyliłam. Minę miała jakąś dziwną. Wieczorem zapytała się mnie kto może Maję zabrać i gdzie ta policja takie niegrzeczne dzieci bierze. Tak i poszła grzecznie spać. Zobaczymy jak to będzie.

czwartek, 16 stycznia 2014

Teczka żyrafki 3 latka

 Tym razem nie będę pisała o chorobie. Mam już jej dość.  Tata leży plackiem w łóżku (takiemu to dobrze) i zażywa drugi antybiotyk. Ja kończę zażywać antybiotyk jutro a dziś kaszel nadal mnie męczy.
Migotka lubi zagadki i naklejki dlatego od razu polubiła Teczkę Żyrafki (Firma Księgarska Olesiejuk). Polubiła tak bardzo, że musiałam reglamentować ilość zagadek, bo rozwiązała by je wszystkie jednego dnia. W teczce są trzy książeczki: zabawy językowe, zgadywanki i zabawy plastyczne. Do każdej książeczki są naklejki, w sumie aż 174 szt. Zagadki Migotka rozwiązuje szybko i bez problemu natomiast gorzej jest z rysowaniem. Musimy nad tym popracować. Bardzo podoba mi się forma tych książeczek, różnorodność zagadek i ilustracje. Już kupiłam taki sam zestaw dla 4 latka.



poniedziałek, 13 stycznia 2014

Dziś już lepiej

Jestem w połowie zażywania dawki antybiotyku i dopiero dziś czuję się trochę lepiej. Tata kaszle nadal. To już prawie trzy tygodnie od kiedy zmagamy się z chorobą. Mam już dość. Chcę moje życie z powrotem. 
W sobotę wieczorem Tata zawiózł Migotkę do Babci. Dobrze, że dopiero wieczorem, bo została na noc. Była tam jeszcze całą niedzielę a wieczorem gdy Babcia kładła ją spać rozpłakała się i chciała wracać do domu. Tata o 22 godz pojechał po nią. Myślałam, że dłużej tam będzie. W końcu miała tam dla siebie Babcię, Dziadka i Wujka a z nami to się chyba teraz trochę nudzi, bo ja ledwo snuję się po domu a spacery odpadają zupełnie. Najgorsze były noce, bo ją budziłam kaszlem. 

Szukam dla MB huśtawki, która ma udźwig większy niż 9 kg. Ostatnio coraz mniej już śpi a obowiązków domowych mi nie ubywa i taka huśtawka by się przydała. Leżaczek jakoś się u nas nie sprawdza, chyba że bujam nogą. Ostatnio już nawet opanowałam równoczesne machanie nogą i obieranie ziemniaków ale boję się go wnosić w pobliże kuchenki. Lepiej nie ryzykować. Migotka jako bujadło zupełnie się nie sprawdza.

piątek, 10 stycznia 2014

Jak Bazyliszek

Migotka mówi, że z tym czerwonym okiem wyglądam jak Bazyliszek. No tak najważniejsze to usłyszeć coś miłego na dzień dobry od własnego dziecka. Tata stwierdził, że mogła użyć gorszego porównania. Może ma i rację. Toż wdzięczność prawie poczułam. Pani doktor była bardziej miła. Obejrzała oko - przepisała krople, osłuchała mnie - przepisała antybiotyk. Kazała zażywać i postraszyła, że bez niego będzie jeszcze gorzej. Coś tam o zapaleniu płuc mówiła i innych powikłaniach. Pecha mam, bo mam uczulenie na ampicylinę i trochę ciężko było jej znaleźć jakiś inny, który można zażywać przy karmieniu. Pewnie, że przemknęło mi przez myśl żeby jeszcze poczekać dzień lub dwa. Ale wiem, że wcale mi się nie poprawia. Pół nocy nie spałam, bo męczył mnie kaszel, drugie pół nie spałam, bo karmiłam i dziś ledwo trzymam się na nogach. Jutro jeszcze ksiądz po kolędzie. Normalnie to bym podziękowała i ewentualnie wirusem postraszyła ale przed nami jeszcze chrzciny MB także nie mogę. Trudno jakoś damy radę. Tata zamienił się dyżurami i będzie jutro w domu także i tak będzie łatwiej.

czwartek, 9 stycznia 2014

Wieści z chorobowego frontu

Czułam się tak źle, że myślałam że gorzej być nie może. No cóż okazało się, że może. W nocy gdy wstawałam karmić MB nie mogłam otworzyć prawego oka. Popatrzyłam do lustra i aż się sama siebie przestraszyłam. Oko było spuchnięte jak balon i całe zaropiałe. Zrobiłam sobie kompresy z herbaty i pomogły o tyle że zeszła opuchlizna ale okazało się, że białko jest bordowe. Wyglądam strasznie i tak się czuję. Jutro Tata ma drugą zmianę to zapisałam się do lekarza na 12 godz. Zobaczymy co mi przepisze. Od kaszlu boli mnie już przepona. Najchętniej zadzwoniłabym do Babci ale boję się że się zarazi tym paskudztwem a przy jej chorym sercu to każde przeziębienie jest niebezpieczne. Wolę nie ryzykować. Jak na to wszystko radzę sobie ze wszystkim całkiem nieźle. Ja już tak mam, że się nad sobą nie roztkliwiam. Trochę to jest niebezpieczne, bo bagatelizuję wszystkie dolegliwości i w końcu pewnie coś przeoczę. To akurat mam po moim tacie. On nawet ze złamanym palcem nie poszedł do lekarza. Krzywo mu się zrósł i na chłodzie robi się biały. Takich przykładów mogę opisać masę. Zawsze jak się pytam taty jak się czuje to wiem, że usłyszę "dobrze".  Jego zapędzić do lekarza jest bardzo trudno i nawet mamie nie zawsze się to udaje.

środa, 8 stycznia 2014

Pokarało mnie

Nie wiem co za wirusa on przyniósł ale jest on straszny. W piątek i mnie dopadł. Zaczęło się od bólu głowy i gorączki. Z godziny na godzinę temperatura była coraz wyższa. Dzwoniłam do położnej, bo nie wiedziałam jak to jest z karmieniem piersią ale na szczęście okazało się, że można tylko trzeba uważać żeby nie było więcej niż 39 st. Nafaszerowałam się paracetamolem i najwięcej było 38,8 st. Na wszelki wypadek przygotowałam butelkę ale nie była potrzebna. Później dodatkowo pojawił się straszny ból gardła. Jeszcze w życiu mnie tak nie bolało. A od wczoraj mam kaszel. Zrobiłam sobie syrop z cebuli i czuję się już lepiej ale kaszlem dzieciaki budzę i pewnie połowę sąsiadów też. Cóż zrobić, trzeba przeczekać ten straszny czas i już. Tata poszedł dziś trzeci raz do lekarza, bo nadal źle się czuje. Zobaczymy co tym razem mu przepiszą. Migotka już lepiej ale jeszcze zażywa leki i tylko MB jest zdrowy. I oby tak zostało.

środa, 1 stycznia 2014

Efekty rehabilitacji

Po kilku wizytach Pani Asi poprawa jest bardzo widoczna. MB obraca się już sam głowę w lewo. Nawet w czasie snu zmienia sam pozycję. Coraz chętniej bawi się patrząc na wprost. Tylko ta lewa ręka mnie martwi, bo jeszcze częściej leży wykręcona z boku niż jest używana. Ale wierzę, że będzie lepiej. Po przerwie świątecznej znowu Pani Asia będzie przychodzić i zobaczymy jak będzie. Za parę dni powinniśmy iść do szczepienia ale przez chorobę wszystko się przesunie. Nie będę ryzykować, wolę poczekać.