poniedziałek, 30 grudnia 2013

Chory facet = chore pięcioro dzieci

Nie, nie mam pięciorga dzieci tylko tak się czuję. Zaczęło się we wigilię ale nic nie wskazywało, że będzie aż tak chory. Złapał jakiegoś wirusa a właściwie wirus złapał jego. Złapał, trzyma i nie chce puścić. Nawet antybiotyk sobie z nim nie radzi. A chory facet to koszmar. Dla porządku napiszę, że ja też niestety się pochorowałam. Ale ja trzymam się w pionie, katar mam straszny, głowa boli, skóry pod nosem już praktycznie nie mam tylko jakiś straszny strup ale zajmuję się dziećmi, piorę, sprzątam, gotuję nawet na spacery z maluchami wychodzę. I tak się zastanawiam nad wytrzymałością matek. Trzeba to ogarnąć i już, nie mam czasu się rozczulać nad sobą. A Tata leży plackiem w łóżku. Oj, żeby to już się skończyło. Proszę.

środa, 25 grudnia 2013

Pierwsza taka wigilia

Jeszcze rok temu przy dzieleniu się opłatkiem życzyliśmy sobie, aby na następną wigilię nasza rodzina była o jedną osobę większa i się spełniło. Patrzyłam na śpiącego MB i jakoś tak same łzy wzruszenia popłynęły a on całą kolację grzecznie przespał. Migotka nie chciała nic jeść tylko rozpakowywać prezenty. Babcia narzekała, że po co gotowała i na szczęście Dziadek uratował całą sytuację opowiadając jej bajkę o Świętym Mikołaju. Zasłuchana Migotka zjadła wszystko i mogła w końcu rozpakować prezenty. A już najbardziej było zdziwiona, że i pod naszą choinką Mikołaj coś zostawił. Także nic dziwnego, że po takich wrażeniach nie mogła zasnąć. A dziś odpoczywamy w domu.

czwartek, 19 grudnia 2013

Jej historia

Przyszła dzisiaj. Pierwszy raz odkąd jest z nami MB. Jak tylko weszła wyczułam, że coś jest nie tak. Tego smutku w oczach nie udało się jej przykryć uśmiechem. Tylko Migotka się nabrała, ja nie. Nie widziałam się z nią trzy miesiące. Teraz już wiem dlaczego. Ona stara się zajść w ciążę, już od tak dawna. Walczyła, próbowała inseminacji a teraz ma za sobą jeszcze nieudaną próbę zapłodnienia in vitro. Nieudaną!!! Teraz już nic nie zostało. Patrzę na nią i już nie potrafię powstrzymać łez, ona też płacze. Migotka patrzy zdziwiona - kocham Cię Ciociu- przytula się do niej, wyciera jej łzy...
Nie potrafię Ci pomóc moja Przyjaciółko, nie potrafię.
Mocno przytulam moje dzieciaczki, w myślach dziękując Bogu że nam się jednak w końcu udało. Też było ciężko ale nie musiałam przejść drogi, którą przeszła ona. Ona wtedy też ze mną płakała, przytulała i mówiła że w końcu się uda. A ja co mam jej powiedzieć?

poniedziałek, 16 grudnia 2013

Rehabilitacja

Dzięki znajomym udało nam się znaleźć rehabilitantkę. Wolę kogoś z polecenia, bo ogłoszeń jest dużo ale skąd mogę mieć pewność, że to ktoś dobry. A tak to jestem spokojna, że MB jest w dobrych rękach. Faktycznie Pani Asia wprawę ma i z MB robi cuda. Patrzę na to i podziwiam. Kilka ćwiczeń mi pokazała i też muszę z nim je robić kilka razy dziennie ale to zestaw dla początkujących. MB jest zachwycony. Leży spokojnie i dzielnie znosi masaże i ćwiczenia. Zachowuje się jak prawdziwy facet, bo nie spuszcza wzroku ze ślicznej Pani Asi a jaki uśmiech gości na jego buźce to aż trudno opisać. Spodobała mu się:) Dziś też próbowała obejrzeć nogi Migotki, bo moja gwiazdka chodzi na palcach jak baletnica, z tą tylko różnicą, że się co chwilę popisowo przewraca. Ale to nie było proste. Migotka urządziła atak histerii i tylko cierpliwości Pani Asi zawdzięczam to, że wiemy chociaż tyle że ścięgna nie są skrócone. Ale do lekarza musimy iść, bo lewą nóżkę krzywi do środka i będzie potrzebna wkładka.

piątek, 13 grudnia 2013

Nie mam gdzie wracać

Dziś była u mnie Marta i przyniosła "pracowe" plotki. Nie mam gdzie wracać, bo podobno likwidują mój dział. Dziwnie mi z tym. Plotki pojawiały się co jakiś czas ale później ucichły i było ok. Ale tym razem to chyba jednak w końcu nastąpi. Już nawet data jest. Szkoda. Nie wiem co będę robić. Podobno macierzyństwo daje kopa i wtedy mamy zakładają swoje firmy i mają milion pomysłów na własny biznes. A ja nic...

wtorek, 10 grudnia 2013

Krem dla noworodka

Zapomniałam napisać, że w końcu znalazłam idealny krem na zimę dla MB. Kupiłam krem Chicco Baby Moments Krem ochronny na wiatr i zimno. Nie zawiera parabenów, barwników oraz alkoholu. I co najważniejsze można go stosować od pierwszego dnia życia. Bezwodna maść łatwo się rozsmarowuje, nawilża i chroni skórę. Ja jestem bardzo zadowolona i polecam.

niedziela, 8 grudnia 2013

Armagedon odcinek drugi



Nadal zdarzają się Migotce napady złości.  Chociaż może to złe określenie tego co się dzieje, ale nie wiem jak to nazwać. Wieczorem przed pójściem spać Migotka wpada nieraz w histerię. Na szczęście nie zdarza się to często ale i tak mi jej szkoda, bo nie potrafię jej pomóc. Płacze i to tak, że aż się zanosi, krzyczy, chce pić albo kłamie że chce siku byle tylko wstać z łóżka. Gdy Tata ma drugą zmianę to chce na niego czekać i zazwyczaj nie usypia do 23 godz i wtedy on wraca. To jest najgorsza opcja, bo jestem w stanie położyć ją spać dopiero około północy. Trudne są to sytuacje, bo to wszystko odbywa się w pokoju gdzie śpi MB. Najczęściej przesypia awantury ale nie zawsze a Migotka tak strasznie krzyczy i piszczy, że umarłego by obudziła. Lepiej nie będzie, bo mamy tylko dwupokojowe mieszkanie i ja śpię z Migotką i MB w tym samym pokoju. Drugi pokój połączony jest z kuchnią i tam śpi Tata. Ciasno nam ale widoków na zmianę nie ma i już.
A do czego zniża się zdesperowana matka w okresie około mikołajkowym? Tak ale na niej to, że Mikołaj może przynieść rózgę zamiast prezentu zrobiło wrażenie na jeden wieczór.  Marnie.
Położenie jej wcześniej spać też nic nie pomaga, bo potrafi nawet godzinę leżeć i nie usnąć. Zawsze miała problemy ze snem ale teraz jeszcze bardziej się to zaostrzyło.



sobota, 7 grudnia 2013

Masażysta pilnie poszukiwany

Byliśmy z MB w poradni ortopedycznej i okazało się, że ma zablokowany mięsień przy szyi po lewej stronie i dostaliśmy skierowanie na masaże i gimnastykę. Terminy są bardzo odległe a to trzeba już. Zaczynam szukać prywatnych wizyt ale to też nie jest proste. Z okiem chyba lepiej ale zobaczymy jak to będzie po odstawieniu kropel. Aż się boję cieszyć.

czwartek, 5 grudnia 2013

Smerfny czas

Migotka odkryła "Smerfy". Teraz to jej ulubiona bajka i oczywiście rozdzieliła smerfne role w domu. I tak: Tata został Papą Smerfem, ja Smerfetką, MB - Śpiochem, Babcia Sasetką a Dziadek Zgrywusem. Migotka jest Lalusiem. Zaskoczona byłam jej wyborem, bardziej spodziewałam się Smerfetki, bo bardzo jest wyczulona że coś jest chłopięce albo dziewczęce. Nawet mi zwraca uwagę gdy do MB mówię "kruszynko", że powinnam mówić "kruszyn", bo nie jest dziewczynką. Ubrania dla niej też muszą być w dziewczeńskich kolorach (czytaj różowe) i nawet na opakowaniu muszą być dziewczynki, bo inaczej to nawet przymierzyć nie chce. A tu nagle Laluś - ale wytłumaczyła mi, że on to nie do końca chłopak, bo ma kwiatek przy czapce.Jeśli o mnie chodzi to już wolę być Smerfetką niż Mamą Świnką :)