niedziela, 1 czerwca 2014

Ciasnota

Po powrocie od brata jeszcze bardziej odczuwam jak bardzo ciasne jest nasze mieszkanie. Nowe mieszkanie mojego brata bardzo mi się podoba. Jest dwupoziomowe a widok z okna jest powalający. Blok stoi na górce a w dole widać cały Przemyśl. Pięknie to wygląda w dzień i w nocy. Nawet burza wyglądała tam malowniczo. Tuż przed oknami ma zieleń i drzewa - na balkonie mogę siedzieć cały dzień. Mieszkanko składa się z trzech sypialni, salonu z kuchnią i łazienką. Ponieważ mają jeszcze mało mebli to mieszkanie wygląda na bardzo przestronne. Nasze jest maksymalnie zagracone. Zawsze podobały mi się "skosy" ale podczas pobytu w Przemyślu wybiłam je sobie z głowy, w dosłownym tego słowa znaczeniu. Wiem, że to kwestia przyzwyczajenia, bo mój brat który jest bardzo wysoki jakoś sobie radzi ale dla mnie było to zbyt uciążliwe. Nawet podczas wychodzenia z wanny nabiłam sobie guza. Ale największym minusem tego mieszkania jest brak windy. Oni pewnie mniej to odczuwają, bo ich córka jest już duża ale dla nas wchodzenie na czwarte piętro po stromych schodach było kłopotliwe. Wózek MB zostawialiśmy na dole ale wnoszenie go i holowanie Migotki po krętych schodach było trudne. Od dawna zastanawiamy się nas zakupem większego mieszkania ale przeraża nas wysokość raty kredytowej. Teraz kiedy mamy dwójkę dzieci taka decyzja nie jest łatwa, bo ani sytuacja w mojej pracy ani w pracy Tatki nie jest jasna. Dodatkowo ja jeszcze przez rok nie wracam do pracy, żeby zająć się dzieciakami więc na razie odkładamy zakup mieszkania na czas bliżej nieokreślony. My mamy dwa pokoje (a właściwie to ma je bank, bo kredyt jest jeszcze nie spłacony), w tym jeden z półotwartą kuchnią. Zabawki są wszędzie i na nic nie ma miejsca a jeszcze Tatko ma manię robienia zapasów i kupowania rzeczy zbędnych. Jedno co jeszcze mogę zrobić to przekształcenie naszej dawnej sypialni na pokój dziecięcy i moje przeprowadzka do łóżka Tatki ale to mi się zupełnie nie uśmiecha. MB budzi się w nocy często na karmienie a ja odzwyczaiłam się od spania w jednym łóżku z moim mężem. Tatko zasypia około trzeciej nad ranem, cały czas ma włączony telewizor. Kiedyś mi to nie przeszkadzało, ale odkąd mamy dzieci, śpię czujnie i budzi mnie każdy szelest. Nie wiem jak to będzie, gdy będzie mi chrupał nad uchem pochłaniając trzecią czekoladę a w tle będzie leciał kolejny raz skecz jakiegoś kabaretu - na samą myśl o tym rozpacz mnie ogarnia.

3 komentarze:

  1. Chyba Tatko nie do konca ogarnia, ze w mieszkaniu mieszka z rodzina a nie sam..... Ja nie potrafie spac przy TV, nawet z wylaczona fonia.Przeszkadza mi migajacy ekran.?Moze Tobie nie i rozwiazaniem bylyby sluchawki? Kiedy mieszkalismy w kawalerce toczylam o to boje z mezem, potem w 2-pokojowym mieszkaniu bez dziecka kategorycznie oznajmilam, ze TV bedzie w salonie, nie w sypialni.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życzę by szybko Wam się udało znaleźć jakieś ładne i tanie mieszkanko :)

    OdpowiedzUsuń
  3. My mieszkamy w wielkim domu, ale razem z Mamą i Bratem mojego Partnera... Ale marzę o własnym kącie, choćby to miało być małe mieszkanko... Mam nadzieję, że jak zacznę pracować za jakiś czas, to damy radę przejść na własne cztery kąty... :)

    OdpowiedzUsuń