sobota, 5 kwietnia 2014

Dziwnie

Po maratonie chorobowym doceniam bardziej każdą chwilę spokoju ale mój nastrój jest daleki od radosnego. Nie wiem dlaczego. Może to zmęczenie po tym wszystkim, a może przechodzę przesilenie wiosenne? Niby wszystko jest ok, ale nie mogę się zabrać do żadnej konkretnej roboty. Zmęczona jestem i senna a entuzjazmu to nie ma we mnie za grosz.
Muszę rozliczyć podatek nasz i rodziców i w końcu trzeba zorganizować chrzciny MB. Mąż pracuje dużo i nawet w dni wolne chodzi do pracy. Niby tylko na dwie, trzy godziny ale rozwala to już cały dzień. Wczoraj po pracy zabrał Migotkę na zakupy. Kupili buciki dla niej. Tak jakoś wypada dziwnie jej rozmiar, że 27 są na nią idealnie na teraz bez żadnego zapasu a 28 są znowu za duże. Kupił 28 i chyba dobrze zrobił. W półbutach pewnie za dużo nie pochodzi, zaraz zrobi się cieplutko i będzie chodziła w sandałach. Ja też muszę się wybrać w końcu na zakupy. W maju moja chrześnica ma komunię i muszę kupić sobie jakąś kreację i dla Migotki jakąś sukienkę. W moim przypadku sukienka odpada. Mleko wróciło i nadal karmię MB piersią, dlatego najlepsza będzie jakaś koszulowa bluzka, żebym go mogła dyskretnie i szybko nakarmić a nie walczyć z materią. Przynajmniej z prezentem nie mam kłopotu. Kupuję grę Xbox 360 i z głowy. Nie wiem jak my się zorganizujemy z tym wyjazdem do Przemyśla, to będzie nasz pierwszy wyjazd we czwórkę tak daleko i na tak długo.

2 komentarze:

  1. Widzę, że przy dwójce dzieci organizacyjnie jest na prawdę trudno, zwłaszcza, że mąż tak dużo pracuje. Jak to mleko wróciło? Nie miałaś laktacji i znowu jest? Ja na chcrzciny córeczki totalnie zapomniałam, że karmię i kupiłam sukienkę zabudowaną pod samą szyję. W kościele nie karmiłam, ale już na przyjęcie musialam się przebrac :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przez gorączkę było marnie z mlekiem. Stres pewnie też się dołożył ale teraz jest już dobrze. MB nie chciał mleka z butli i musiałam dokarmiać go kaszką.

    OdpowiedzUsuń