niedziela, 23 marca 2014

Zapalenie płuc



W piątek poszłam z MB do lekarza na kontrolę. Wzięłam też ze sobą Migotkę, bo było wolne miejsce a coś mi się nie podobało w jej glosie. Wieczorem w czwartek zaczęła chrypieć i dziwnie piszczeć. Co prawda Pani doktor mówiła, że ona jest już prawie zdrowa ale wolałam to sprawdzić. I dobrze zrobiłam, bo okazało się, że Migotka ma zapalenie płuc. Chorujemy już dokładnie dwa tygodnie i kolejny tydzień przed nami. MB już właściwie jest zdrowy ale oczywiście antybiotyk musi wybrać do końca. We wtorek idę do kontroli już  tylko z Migotką. Kusi mnie żeby zabrać też MB ale lekarka mówiła, że jeszcze coś złapie w gabinecie a tu jest pewna, że to już koniec choroby. Leków moje dzieci biorą tak dużo, że aż musiałam sobie rozpiskę zrobić i wszystko notuję. Migotka dostała sumamed i jak dotąd znosi go dobrze. Ma też leki robione proszki i syrop. Tu z podawaniem jest gorzej ale i tak muszę przyznać, że jest dzielna. Gorączki nie ma, osłabienia też. Biega jak zawsze. 
Patrzę przez okno na spacerujących w promieniach słońca ludzi i zwyczajnie im zazdroszczę. Pierwszy raz nie cieszy mnie wiosna i przyroda budząca się do życia. Martwię się o moją dziewczynkę. Podjęłam już decyzję, że teraz do przedszkola nie będzie chodzić. Może od września jeśli jakimś cudem się załapie. Już dwa razy byłam w przedszkolu, żeby zostawić dokumenty ale mi się nie udało. Kolejki takie duże a ja muszę zdążyć na karmienie MB. W poniedziałek robię trzecie podejście. Może się uda - w końcu do trzech razy sztuka. I mam jeszcze jedną prośbę, niech te choroby już się skończą. Proszę. Gorzej się dziś czuję więc i mnie pewnie wirus nie ominął.

2 komentarze:

  1. Tak mi przykro.Duzo sily dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że tak jak i nas. Chorowania końca nie widać, a do tego taka wiosna za oknem. Pozdrawiam i życzę zdrowia dla Was

    OdpowiedzUsuń