czwartek, 13 marca 2014

Nigdy więcej (zaległy post)

Nigdy więcej nie pójdę do szczepienia z dwójką dzieci, bo teraz siedzę i się zastanawiam czy dostali te szczepionki które powinni. Ale od początku. MB miał dostać w końcu drugą dawkę Ifanrixu a Migotka szczepienie na meningokoki. Wizyta u pani doktor przebiegła miło i tak jak powinna. Problemy zaczęły się w gabinecie zabiegowym. Była 10.45 a pielęgniarka miała wyjść o 11 godz, bo spieszyła się do kolejnej pracy. Za nami była jeszcze jedna mama z dwóją dzieciaków. Pielęgniarce tak się spieszyła, że rozpakowała obydwie nasze szczepionki na raz. Nie przyszło mi do głowy, że tak zrobi. Powiedziałam, że pierwsza do szczepienia idzie Migotka i że ma mieć szczepienie na meningokoki. Pani odpowiedziała mi "tak, tak" i pisała w książeczkach dalej. Później już było straszne zamieszanie. Tata trzymał Migotkę, ja MB a później zmiana. Ja przejęłam kwilącą Migotkę i nie miałam głowy, żeby dokładnie sprawdzić fiolki i nawet nie przyszło mi to na myśl. W małym gabinecie były też równocześnie dzieciaki, które miały być szczepione po nas. Gwar, płacz i zamieszanie i efekt jest jaki jest. mam nadzieję, że się nie pomyliła. Trochę kojarzę, że Migotki fiolka była taka brązowa a Infanrix ma różową. Jestem wzrokowcem więc zapamiętuję takie rzeczy, ale ręki sobie nie dam uciąć. Pielęgniarka twierdzi, że dokładnie sprawdziła i muszę jej wierzyć że wszystko jest tak jak być powinno. Muszę za to pochwalić Migotkę, bo była bardzo dzielna. Nie płakała i grzecznie dała się zaszczepić.

1 komentarz:

  1. Nie martw sie, mysle, ze pielegniarka wiedziala co robi.
    Moj mail:-)
    e.schabowska@gmail.com

    OdpowiedzUsuń