poniedziałek, 12 maja 2014

Chrzest

Pięknie było. Kameralnie, w małej kaplicy, tylko najbliżsi. Trzymałam go na rękach. Oczywiście nie płakał. Ten jego spokój jest zachwycający. Uśmiechał się do wszystkich  i patrzył tak, jakby rozumiał co się dzieje. Gdy ksiądz polał mu głowę wodą to był zaskoczony i chłód wody mu się nie spodobał ale nie tyle żeby się rozpłakać. Po chrzcie zaprosiliśmy gości do restauracji w pobliżu kościoła. Spędziliśmy miły wieczór, jedząc pyszne jedzenie. Tylko Migotkę ciężko było ogarnąć. Wszędzie było jej pełno. Na moje nieszczęście spodobały jej się toalety i biegałyśmy tam co chwilę. Szczególny zachwyt wzbudziła ta dla mężczyzn. Taka była podekscytowana całą uroczystością, że nie miała czasu jeść i nawet szarlotka na ciepło z lodami nie zatrzymała jej przy stole. Trochę się boję jak to będzie na komunii mojej bratanicy. Tutaj miałam moją kochaną mamę a tam ona nie jedzie. Mama ma chore serce i tak daleka podróż jest nie wskazana.

2 komentarze:

  1. Super, że uroczystość się udała :) Masz bardzo grzecznego Synka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szarlotka na ciepło z lodami jej nie skusiła???????? Co to za stwór z innej planety???? Żartuję ;) W ten - jakże delikatny sposób - próbuję powiedzieć, że jak słyszę o takim deserze to cała się rozpływam... Ale w wieku 3 lat inne rzeczy są ważne ;) Gratuluję i zazdroszczę jednocześnie grzecznego zachowania MB na chrzcie. Kikul ma dokłądnie 7 m-cy i 2 tyg. także widać urodzili się dzień po dniu :) I wcale nie jestem pewna czy nie będzie płakać. A raczej jestem pewna, że będzie. Po prostu ostatnio przestała lubić obcych, a do tej kategorii zalicza się każdy kogo nie widuje 2 razy w tygodniu lub częściej ;) A poza tym odkąd nauczyła się siedzieć, stać i tuptać za rączki - pozycja leżąca okazała się torturą nie do wytrzymania. Jak jej jeszcze przy tym poleją głowę to już w ogóle... Aż się boję.

    OdpowiedzUsuń