poniedziałek, 24 lutego 2014

Dlaczego?

Dlaczego matce kręci się w głowie?
Nie, nic matka nie piła mocniejszego. Matka nie sypia a właściwie to sypia za mało. Migotka wstała o 6.50, myślałam więc że wieczorem padnie o jakiejś przyzwoitej godzinie. A tu niespodzianka godzina 22 a ona nie chce spać. Mamo pić. Dobra schodzę z łóżka idziemy do kuchni, daję pić. W łóżeczku leży MB i nie śpi, trudno, dobrze że się nie drze. Wracamy do łóżka. Po 20 minutach znowu chce pić. Z początku odmawiam ale zaczyna wrzeszczeć, teraz już wiem że nie uśnie. MB patrzy się na nas gdy znowu wędrujemy do kuchni. Czyżbym widziała iskierki współczucia w małych oczkach. E tam, pewnie patrzy na mnie z politowaniem, że znowu uległam. Wracamy, kładziemy się do łóżka. Leżymy, leżymy i znowu Migotka zaczyna płakać. Teraz katar nie daje jej spać, dobra wstaję po chusteczkę, wydmuchujemy nieistniejący katar. Próbuje mnie wciągnąć w dyskusje na różne tematy ale dzielna jestem i się nie daję. MB też nie śpi. Co ja mam za dzieci????? Migotka zaczyna usypiać jest 22.45. Zasypia też MB. Po cichutku schodzę z łóżka, idę wyciągnąć worek ze śmieciami. Wracając z łazienki słyszę z pokoju "gggg". Nie to niemożliwe, zdawało mi się. Zaglądam do pokoju, nie nie zdawało mi się - MB nie śpi. Biorę go do drugiego pokoju, żeby nie obudził siostry. Robię sobie kolację. Z pracy wraca Tata. Mały "gada" cały czas. O 23.30 karmię go i liczę że najedzony słodko zaśnie. No i się przeliczyłam, usypia dopiero o 00.30. Kładę się spać. O 2.10 pobudka. Migotka chce pić. Wrzeszczy strasznie. Szybko ciągnę ją do kuchni żeby nie obudziła brata. Daję jej pić wracamy do łóżka. Zasypia a przynajmniej tak mi się wydaje. Po 10 minutach znowu wrzeszczy. Idziemy do kuchni. Teraz oprócz picia chce jeszcze bajkę. Odmawiam, tłumaczę, że ma być cicho, bo obudzi MB. W sumie nie musi być cicho MB już nie śpi. Wcale mu się nie dziwię. Migotka zasypia, ja karmię MB. Idę spać. Ledwo zamknęłam oczy a już budzi mnie płacz Migotki. Coś się śniło złego. Przytulam, usypiam. O 6 godz wrzask MB. Karmię, usypiamy. O 6.45 czuję jak ktoś na siłę podnosi mi powiekę. Migotka słodko się uśmiecha "zobacz mamo, wstałam bez płaczu, tak jak chciałaś". Tak chciałam, tylko dlaczego tak wcześnie przecież ja dopiero co zasnęłam. Próbuję pertraktować, kuszę przytulaniem. Nic z tego wstajemy i zaczynamy kolejny dzień. Przy wstawaniu z łóżka czuję jak świat wiruje a ja razem z nim.

1 komentarz:

  1. Pewnie Cie to nie pocieszy ale kiedys bedziemy takie noce wspominac z lezka w oku. O ile dozyjemy ;-)

    OdpowiedzUsuń