środa, 25 grudnia 2013

Pierwsza taka wigilia

Jeszcze rok temu przy dzieleniu się opłatkiem życzyliśmy sobie, aby na następną wigilię nasza rodzina była o jedną osobę większa i się spełniło. Patrzyłam na śpiącego MB i jakoś tak same łzy wzruszenia popłynęły a on całą kolację grzecznie przespał. Migotka nie chciała nic jeść tylko rozpakowywać prezenty. Babcia narzekała, że po co gotowała i na szczęście Dziadek uratował całą sytuację opowiadając jej bajkę o Świętym Mikołaju. Zasłuchana Migotka zjadła wszystko i mogła w końcu rozpakować prezenty. A już najbardziej było zdziwiona, że i pod naszą choinką Mikołaj coś zostawił. Także nic dziwnego, że po takich wrażeniach nie mogła zasnąć. A dziś odpoczywamy w domu.

1 komentarz: