poniedziałek, 30 grudnia 2013

Chory facet = chore pięcioro dzieci

Nie, nie mam pięciorga dzieci tylko tak się czuję. Zaczęło się we wigilię ale nic nie wskazywało, że będzie aż tak chory. Złapał jakiegoś wirusa a właściwie wirus złapał jego. Złapał, trzyma i nie chce puścić. Nawet antybiotyk sobie z nim nie radzi. A chory facet to koszmar. Dla porządku napiszę, że ja też niestety się pochorowałam. Ale ja trzymam się w pionie, katar mam straszny, głowa boli, skóry pod nosem już praktycznie nie mam tylko jakiś straszny strup ale zajmuję się dziećmi, piorę, sprzątam, gotuję nawet na spacery z maluchami wychodzę. I tak się zastanawiam nad wytrzymałością matek. Trzeba to ogarnąć i już, nie mam czasu się rozczulać nad sobą. A Tata leży plackiem w łóżku. Oj, żeby to już się skończyło. Proszę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz