Nauczona doświadczeniem dopisuję kolejne rzeczy:
- koniecznie laktator,
- miseczka albo pudełko plastikowe do przechowywania laktatora po wyparzeniu (realia szpitalne są takie, że przelewa się go wrzątkiem z czajnika i już),
Lepiej spakować się do dwóch toreb. Osobno rzeczy dla siebie i osobno dla dziecka. Tak jest wygodniej. Łatwiej coś znaleźć i łatwiej je upchać koło łóżka niż jedną olbrzymią torbę.
Jeśli chodzi o nas to za mało wzięłam rzeczy dla dziecka. Jednak tak to jest, że tych zmian było więcej niż przewidziałam, bo chłopcy mają tendencję do sikania w czasie przewijania a o tym jako mama dziewczynki nie wiedziałam.
A na koniec apel. Tak trzeba coś wziąć do jedzenia, bo przy karmieniu apetyt jest większy i dobrze przekąsić coś w nocy ale nie muszą to być wafle, którymi będziemy robić huk na pół oddziału. Mi w sali trafiła się taka amatorka wafli - koszmar. Także polecam biszkopty.
Jeżeli chodzi o dokumenty to potwierdzenia ubezpieczenia nie chcieli. Podpisałam tylko oświadczenie, że jestem ubezpieczona i to wystarczyło. Natomiast trzeba podać NIP zakładu pracy.
Kolejną ważną rzeczą jest podanie adresu przychodni, do której ma być przesłana karta szczepień także trzeba sobie przygotować go wcześniej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz